TOP 10 – Najwięksi twardziele Ekstraklasy

Chalidow Sadajew

„To bardzo siłowa liga”, „tutaj nikt nie odstawia nogi” – tego typu słowa bardzo często padają z ust obcokrajowców stawiających swoje pierwsze kroki na polskich boiskach. Wszyscy zgodnie podkreślają, że naszym piłkarzom bliżej jednak do leśnych drwali aniżeli fantazyjnych dryblerów. W kilku klubach występują naprawdę twardzi goście, których poza siłą fizyczną wyróżnia także ogromny hart ducha. Jako że zbliżamy się ku końcowi sezonu 2013/2014 postanowiłem pokusić się o mały ranking, aby im – często niedocenianym – dodać trochę rozgłosu. Przedstawiam dziesiątkę największych twardzieli w Ekstraklasie!

„To bardzo siłowa liga”, „tutaj nikt nie odstawia nogi” – tego typu słowa bardzo często padają z ust obcokrajowców stawiających swoje pierwsze kroki na polskich boiskach. Wszyscy zgodnie podkreślają, że naszym piłkarzom bliżej jednak do leśnych drwali aniżeli fantazyjnych dryblerów. W kilku klubach występują naprawdę twardzi goście, których poza siłą fizyczną wyróżnia także ogromny hart ducha. Jako że zbliżamy się ku końcowi sezonu 2013/2014 postanowiłem pokusić się o mały ranking, aby im – często niedocenianym – dodać trochę rozgłosu. Przedstawiam dziesiątkę największych twardzieli w Ekstraklasie!

 

10. PRZEMYSŁAW KAŹMIERCZAK (pomocnik, Polska, Śląsk Wrocław)

Niegdyś występy w słynnym FC Porto i pewien udział przy zdobyciu mistrzostwa, później ten sam sukces, tyle że w Polsce – ze Śląskiem Wrocław. Obecnie były reprezentant Polski nie gra zbyt wiele, niemały wpływ miały na to kontuzje. Z końcem sezonu wygasa mu kontrakt i prawdopodobnie nie zostanie on przedłużony. A szkoda. Kaźmierczak to solidny środkowy pomocnik, który poza świetną grą głową i niesamowitymi strzałami z dystansu imponuje wolą walki i zaangażowaniem w grę. Mierzy blisko dwa metry, więc nic dziwnego, że rywale czują przed nim respekt. W razie problemów „Kaz” robi porządki w szatni – tak jak to było w przypadku afery z udziałem Rafała Gikiewicza. Krnąbrny „gwiazdor” dostał raz po głowie i przekonał się, że chamstwo u Przemka nie przejdzie.

Kaźmierczak tworzył w Śląsku doskonały duet z Sebastianem Milą. Bogatsze kluby Ekstraklasy powinny już szykować dla niego oferty.

http://www.youtube.com/watch?v=lU3PtBYf6_s

 

9. MATEUSZ BĄK (bramkarz, Polska, Lechia Gdańsk)

Kolejny piłkarz, który po sezonie może zmienić barwy klubowe. Od lipca zawodnikiem Lechii będzie Dariusz Trela, więc dla gdańskiego klubu „Bączek” stanie się zbędny, aczkolwiek umiejętnościami wcale nie ustępuje młodszemu koledze. Wychowanek Lechii, a zarazem jeden z jej największych kibiców. Lechia to dla niego coś więcej niż klub – zapewne gotów byłby zrobić wszystko dla tego zespołu. Przeszedł z nią drogę od A Klasy aż do Ekstraklasy. We wszystko, co robi na boisku, wkłada mnóstwo serca. Twardy charakter jakich mało. I… miłośnik tatuaży.   

http://www.youtube.com/watch?v=h3FSUVms36k

 

8. KAMIL KUZERA (obrońca, Polska, Korona Kielce)

Umówmy się, wirtuoz z niego żaden – nawet w Kielcach zamiast w pierwszym składzie częściej go można spotkać w czasie meczów III-ligowych rezerw. Chociaż ostatni mecz z Jagiellonią rzeczywiście wyszedł mu znakomicie. Kuzera to idealny przykład na to, jak agresywnością i determinacją boiskową można załatać wszystkie braki. Naczelny „bandzior” bandy Ojrzyńskiego, gdy ten był trenerem Korony. Rywale boją się do niego podejść, bo częściej zdarza mu się trafiać w rywali niż w piłkę. Duża liczba kartek na koncie nieprzypadkowa. Trudno dzisiaj o większego wojownika. Szkoda, że waleczność nie idzie w parze z umiejętnościami, ale gdyby nie ona, to nie mówilibyśmy dzisiaj pewnie o zawodniku grającym w Ekstraklasie.

Jak na prawdziwego wojownika przystało, on również ma piosenkę „na wejście”.

http://www.youtube.com/watch?v=3_Ju0wgtOrU

 

7. RADOSŁAW JANUKIEWICZ (bramkarz, Polska, Pogoń Szczecin)

Kiedy wydawało się, że w Pogoni jest już skończony, bo na bramkę „Portowców” sprowadzono, jak na polskie warunki, niezłego bramkarza z Dundee United – Dusana Pernisa – którego anonsowano jako nową gwiazdę, Janukiewicz zakasał rękawy i wziął się do roboty. Dzisiaj jest kluczowym zawodnikiem i raczej nikt nie wyobraża sobie drużyny bez niego. Posiada ogromną charyzmę, mocny charakter. Często zdarza się, że opieprza partnerów z zespołu, a ci oczywiście się nie odzywają, bo lepiej z nim nie zadzierać. Bramkarz Pogoni to typ „niepokorny”. Kiedyś chciał uderzyć swojego trenera i pewnie by to zrobił, gdyby nie srogie kary, które mogły na niego spaść. Nikomu nie popuszcza. Ale większości kibiców zapewne najbardziej zapadł w pamięć jeden z wywiadów.

http://www.youtube.com/watch?v=_6n81d3mC2A

 

6. MICHAŁ PAZDAN (obrońca, Polska, Jagiellonia Białystok)

Następny, bardziej pracowity od Wietnamczyków z warszawskich centrów hal targowych. Ulubieniec selekcjonera Adama Nawałki i może dobrze, bo tego zaangażowania i siły brakuje naszej kadrze. Biorąc pod uwagę wszystkich zawodników, którzy ocierają się o reprezentację, Pazdan jest jednym z niewielu, który może pokazać zagranicznym drużynom, że Polacy się w tańcu nie pier***. Kung-fu Pazdan zasłynął swoim wejściem w stylu innego pit bulla – znanego z łamania kości Nigela De Jonga. Obrońca Jagiellonii i były zawodnik Manchesteru City chyba razem chodzili na zajęcia ze sztuk walki. Nawet Irlandczyk Walters był zdegustowany jego faulem i nie przyjął przeprosin, a przecież co jak co, ale Irlandczycy nie należą do najdelikatniejszych graczy…

http://www.youtube.com/watch?v=dq8XfZDIryQ

 

5. RADOSŁAW SOBOLEWSKI (pomocnik, Polska, Górnik Zabrze)

Niby 37 lat na karku, a nic się nie starzeje. Po jego odejściu z Wisły, której zapewnił pasmo sukcesów, niektórym wydawało się, że „Sobol” zbliża się do emerytury. Nic z tych rzeczy! Pożegnanie w Krakowie miał wspaniałe, ale z futbolem żegnać się nie zamierza. W Górniku ciągle pełni ważną rolę, co popchnęło działaczy do przedłużenia z nim kontraktu o dwa lata. Na boisku nieustępliwy, ostry, ale zazwyczaj zrównoważony i spokojny. Aczkolwiek jeśli komuś uda się wyprowadzić go z równowagi, to… oby ten ktoś umiał szybko biegać. Pamiętam dawne starcie Sobolewskiego z Aleksandarem Vukoviciem – dwaj doświadczeni panowie ścisnęli się za gardła. Gdyby nie sędzia i inni zawodnicy, z pewnością tragicznie by się to skończyło.

A tu dowód na to, że Sobolewski, mimo upływu lat, nadal potrafi zachwycić kibiców na polskich stadionach.

http://www.dailymotion.com/video/x1upqe3_37-year-old-sobolewski-stunner_sport

 

4. ZAUR SADAJEW (napastnik, Rosja, Lechia Gdańsk)

Trudno, żeby w tym rankingu zabrakło Mameda Cha… przepraszam, Zaura Sadajewa, czyli nowej gwiazdy gdańskiej Lechii. Początki były słabsze, ale po kilku meczach udowodnił swoją wartość. Wysoki, silny, dobrze zbudowany, raczej małomówny brodacz – czeczeński wojownik we własnej osobie. Niestety, nie wiadomo, czy zostanie na stałe wykupiony z Tereka Grozny. Chyba że Rosjanie zejdą nieco z ceny.

Zahaczyłem na wstępie o Mameda Chalidowa. Tak się składa, że Sadajew jest wielkim fanem swojego rodaka.

Chalidow Sadajew

 

3. UGOCHUKWU UKAH (obrońca, Nigeria, Jagiellonia Białystok)

W Polsce gra od 2007 roku i pomimo kilku incydentów z idiotami udającymi małpy w rolach głównych, chyba żyje mu się tutaj nieźle. Gra regularnie, a swoimi występami przykuł uwagę selekcjonera reprezentacji Nigerii Stephena Keshiego, który często podkreśla, że Ukah znajduje się w orbicie jego zainteresowań. Zawodnik, który nie boi się walki o piłkę, zawsze gra twardo. Można by także rzec „niezniszczalny”. Jeszcze za kadencji Tomasza Hajty Ugo doznał poważnej kontuzji – podwójne złamanie ręki. Powrót do składu zajął mu… niespełna miesiąc! Wszystko dzięki jego silnemu charakterowi. Rywale odbijają się od niego jak piłeczka kauczukowa od ziemi. Spośród zebranych tutaj zawodników Ukah wyróżnia się także tym, że zdążył zaliczyć debiut aktorski. Póki co w reklamie, ale ciekawe, co będzie dalej – czarny charakter w nowym James’ie Bondzie?

http://www.youtube.com/watch?v=vMfdbl4162M

 

2. HEROLD GOULON (pomocnik, Francja, Zawisza Bydgoszcz)

Trener Zawiszy Ryszard Tarasiewicz pewnie do tej pory się zastanawia, jak to się stało, że ściągnął pod swoje skrzydła tak świetnego piłkarza, jakim jest Goulon – wychowanek słynnej francuskiej akademii piłkarskiej Clairefontaine. 195 centymetrów wzrostu, 95 kilogramów wagi – olbrzym z Bydgoszczy bardziej wygląda na boksera niż piłkarza, ale pozory mylą. Doskonale panuje nad piłką, gra bez kompleksów. Świetnie wykorzystuje swoje warunki fizyczne. Ostatnimi czasy nie mogliśmy zobaczyć go w akcji, ponieważ odniósł poważną kontuzję. Nie żadne zadrapanie czy złamanie, coś o wiele gorszego – problem z kręgosłupem. Na szczęście przeszedł operację i za jakiś czas wróci na boiska Ekstraklasy. Ja jako kibic osobiście chciałbym go zobaczyć w ringu. Na przykład z takim Najmanem – walka trwałaby góra 20 sekund.

Ciekawostka: Herold śmiesznie biega, ale w pojedynku na 100 metrów spokojnie doścignąłby Usaina Bolta.

http://www.youtube.com/watch?v=FkRC04HvhdY

 

1. MACIEJ KORZYM (napastnik, Polska, Korona Kielce)

Bezsprzecznie największy kozak w Ekstraklasie! Cóż za przemiana! A przecież pamiętamy jeszcze tę wyżelowaną gwiazdeczkę, szczycą się testami w Chelsea Londyn. Silny jak tur i co najważniejsze obdarzony ogromną odwagą, i wytrzymałością. Chyba nie było sytuacji, żeby Korzym gdzieś wycofał nogę. Zawsze do końca, bez względu na ryzyko. Dowodem na to jest sytuacja z meczu z Jagiellonią Białystok, w której gracz złocisto-krwistych doznał złamania nogi. Otwarte złamanie kości strzałkowej – makabryczny widok. Jednak nawet tak bolesny uraz nie powstrzymał go przed powrotem ze szpitala na stadion. Korzymowi założono gips i jak gdyby nigdy nic wrócił sobie do kolegów, żeby razem z nimi przeżywać dalej ten mecz. Kibice nagrodzili jego postawę gromkimi oklaskami. Można by odnieść wrażenie, że kontuzją bardziej przejął się sprawca, czyli Jakub Słowik. W rozmowie z portalem weszlo.com Korzym ujawnił rozmowę, jaką odbył z bramkarzem „Jagi”. – Zaraz po meczu powiedziałem mu: „weź się, wariat, nie stresuj. Zajmij się swoją robotą, jesteś jeszcze ode mnie trochę młodszy, masz parę rzeczy do zrobienia. To nie twoja noga, tylko moja”. Nic dziwnego, że część kibiców i ekspertów chętnie widziałaby go w reprezentacji Polski – patrząc na niektórych reprezentantów, można by odnieść wrażenie, że ci najchętniej staliby sobie z boku, z dala od wszelkich starć, bo przecież gra dla klubu, skąd biorą kasę, jest najważniejsza…

http://www.youtube.com/watch?v=yYwtYpXfZiU

 

Wymienieni tutaj piłkarze spokojnie rozprawiliby się z niejednym zawodnikiem MMA , właściwie można ich nazwać „drużyną MMA Ekstraklasy”. Nie sposób znaleźć bardziej zawziętych, twardych piłkarzy w naszej lidze. Kontuzje, urazy – po nich to spływa. Gryzą trawę bez względu na ból czy zmęczenie.

Jak widzimy w zestawieniu znalazło się aż siedmiu Polaków, a mogłoby ich być również znacznie więcej – Głowacki, Surma, Marcin Malinowski czy Jodłowiec. Oznacza to, że nie wszyscy nasi rodacy świecą tyłkiem po stadionach jak Jakub Kosecki z Legii Warszawa… 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *