Ślązak, który sens życia znalazł pod Grunwaldem, a Amerykanów uczy, jak robić noże doskonałe
Pochodzi z Gliwic, ale dom zbudował „gdzieś na końcu świata”. Pewną posadę informatyka porzucił, by zostać knifemakerem, czyli twórcą… noży. Ma miliony fanów na kanale YouTube, choć wcale o to nie zabiegał. Michał Sielicki, znany w świecie jako Trollsky, o swoim niezwykłym życiu zwyczajnie opowiada Marcinowi Prokopowi.
Dziadek – to on był „wszystkiemu winien”. Michał miał 5 albo 6 lat, gdy dostał od niego swój pierwszy nóż. To był Gerlach – pamięta to doskonale, bo zawsze marzył o takim scyzoryku. Z tego ziarna po latach wykiełkowało coś niezwykłego – dziś Trollsky jest najpopularniejszym w Polsce knifemakerem, a jego niezwykłe dokonania i umiejętności są doceniane na całym świecie. Wszystkiego nauczył się sam – teorii „z internetu”, a praktyki – z własnych prób i błędów. Nie lubi terminu „nożownik”, bo – jak mówi – to mu się kojarzy z bandytą z bramy. Podkreśla, że robi prawdziwe narzędzia, a nie gadżety.
– Są
noże, które dobrze wyglądają tylko na zdjęciu. A nóż ma dobrze
pracować. Liczy się dobre wyważenie, mniejsze znaczenie ma
wielkość klingi. Lubię poobozować w lesie
i mam wtedy
okazję do zebrania doświadczeń, które przekładam później na
projekty
– mówi Trollsky.
Jak
to się stało, że zajął się ręcznym wytwarzaniem noży? W
rozmowie z Marcinem Prokopem, w programie „Z tymi co się znają”,
opowiada o tym bez owijania w bawełnę:
– Byłem
informatykiem w korporacji i straciłem tam najlepsze lata życia. W
pewnym momencie stwierdziłem, że tylko marnuję czas i nie robię
tego, co chciałbym robić. Postanowiłem spróbować na poważnie z
nożami, choć dojrzewałem do tej decyzji cztery lata.
Ważnym momentem była… bitwa pod Grunwaldem. Michał miał może 20 lat i zajmował się rekonstrukcjami historycznymi. Na „polu bitewnym” trafiły go dwa gromy. Pierwszy, gdy zobaczył przy pracy kowala, który wykuwał nóż. Młody „rycerz” wiedział już, że to coś, co chce robić. Drugi piorun trafił go po ujrzeniu Barbary, która później została jego żoną. To ona sprawiła, że uwierzył w siebie. Dziś, jak dodaje Trollsky, jest jego najlepszym przyjacielem, krytykiem i wsparciem.
Przyznaje, że nie osiągnąłby niczego jako twórca supernoży, gdyby nie bezinteresowna pomoc ludzi, na których natknął się w internecie. Kiedy więc stał się znanym knifemakerem, postanowił, że to, co sam dostał, musi oddać innym. Dlatego założył kanał na YouTube, w którym krok po kroku uczy, jak zrobić znakomite narzędzie. Dziś może się pochwalić ponad 16 mln odsłon, a najczęściej ze wskazówek polskiego mistrza korzystają Amerykanie!
Dodajmy, że Michał Sielicki nigdy nie tworzy swoich dzieł na zamówienie, za to często w niepowtarzalne noże zamienia stare, seryjne pilniki, gwoździe czy łożyska, dając im drugie życie.
Skąd się wziął przydomek „Trollsky” i dlaczego wszystkie swoje dzieła sygnuje symbolem ostrej papryczki? Na te i wiele innych pytań odpowiada w programie Marcina Prokopa „Z tymi co się znają”. Całą rozmowę można zobaczyć na kanale YouTube: Browar Namysłów TV.