Helikon-Tex Bandicoot – test kultowej nerki polskiego producenta

helikon bandicoat recenzja 2

Od czasów szkoły podstawowej zdążyłem mocno przyzwyczaić się do plecaka. I choć dziś nie mam już z nią nic wspólnego (uff…), wciąż większość mojego EDC nosiłem na plecach. Dobry plecak pozostaje ważnym elementem mojego ekwipunku, ale na co dzień podstawowy szpej wylądował w nerce. Jak sprawuje się kultowy w pewnych kręgach Helikon-Tex-Tex bandicoot na co dzień? Postaram się odpowiedzieć na to pytanie…

Od czasów szkoły podstawowej zdążyłem mocno przyzwyczaić się do plecaka. I choć dziś nie mam już z nią nic wspólnego (uff…), wciąż większość mojego EDC nosiłem na plecach. Dobry plecak pozostaje ważnym elementem mojego ekwipunku, ale na co dzień podstawowy szpej wylądował w nerce. Jak sprawuje się kultowy w pewnych kręgach Helikon-Tex-Tex bandicoot na co dzień? Postaram się odpowiedzieć na to pytanie…

Pierwsze wrażenia

helikon bandicoat recenzja 9

W oczy rzuca się rozmiar nerki. Nie jest to może kolos, ale widać że z pewnością wiele zmieści. Helikon-Tex bandicoot plasuje się po środku rozmiarowej stawki – 26x15x7 cm i 2 litry pojemności, to wystarczająco dużo nawet na rozbudowane EDC.

Całość wykonana jest z Cordury 500D, zapewniającej wystarczającą wodoszczelność. Wszystkie kieszenie zamykane są na suwaki YKK z odwróconym szyciem. Do pełni szczęścia przydałaby się jeszcze zakładka bryzgoszczelna. Same zamki chodzą jak na YKK przystało, czyli płynnie i bez zacięć. Całość dopełniają taśmy nylonowe i klamra Duraflex. Przeszycia są równe, nie ma odstających nitek. Widać, że producent postawił na jakość.

helikon bandicoat recenzja 15

Budowa nerki

Nerka składa się w sumie z czterech komór. Główna – największa z wypinanym organizerem, siateczkowa kieszonka wewnętrzna oraz dwie zewnętrzne kieszenie – jedna na froncie, druga z tyłu (z ograniczonym dostępem podczas noszenia, np. na dokumenty czy luźne pieniądze).

helikon bandicoat recenzja 16

Sam organizer to jedna większa i dwie mniejsze kieszonki oraz pięć oczek z taśmy elastycznej. Całość zamontowano na panelu Velcro. Dzięki uchwytowi w górnym rogu bez trudu odczepimy organizer od tylnej ściany nerki.

helikon bandicoat recenzja 18

helikon bandicoat recenzja 19

Na frontowej kieszeni znalazł się kolejny panel Velcro z logiem Helikon-Tex. Zmieszczą się na nim dwie większe naszywki.

helikon bandicoat recenzja 26

Boki tylnej kieszeni tworzą zakładki, do których można schować zakładki odczepionego pasa.Odczepienie paska jest błyskawiczne i łatwe w każdych warunkach.

helikon bandicoat recenzja 20

Na bocznych ściankach nerki producent naszył taśmy molle do troczenia drobnych rzeczy. Tuż pod nimi, na spodzie znalazły się pętelki z tego samego materiału.

Pasek wykonano z taśmy przypominającej molle długości około 1m i szerokości 2,5cm. Oczywiście jest on regulowany i spinany plastikową klamerką.

helikon bandicoat recenzja 28

Wygoda

Zawsze na korzyść plecaka przemawiała wygoda. Obawiałem się, że przy przesiadce na nerkę odczuję raczej dyskomfort. Fakt, było tak przez pierwsze dwa dni – do czasu, aż przyzwyczaiłem się do noszenia paska na biodrach i znalezienia idealnej pozycji nerki. Noszę ją z przodu, przesuniętą delikatnie na lewe biodro. Takie umiejscowienie zapewnia łatwy dostęp do zawartości i nie przeszkadza podczas jazdy samochodem.

helikon bandicoat recenzja 5

Samo użytkowanie bandicoota oceniam na plus. Mieszczą się w nim wszystkie niezbędne elementy mojego EDC. W organizerze siedzą grzecznie Sanrenmu 710, mała latarka Mactronica, długopis, ściereczka do okularów, klucze i zapalniczka. Sprawdziłem też gaz pieprzowy – standardowa puszka mieści się w elastycznym oczku, ale wchodzi dość ciężko, a sama taśma mocno się rozciąga.

helikon bandicoat recenzja 17

helikon bandicoat recenzja 16

W głównej komorze wylądował portfel, a w kieszeni z siateczką mesh słuchawki dokanałowe i pendrive. W przedziale na zewnątrz bez trudu zmieści się smartfon 5,5 cala, jednak przy wypchanej nerce nie ryzykowałbym jego przenoszenia akurat tam. W tylnej kieszące akurat nie noszę nic, ale w sumie dobrze mieć jeszcze jakąś alternatywę.

helikon bandicoat recenzja 21

Tak wypchany bandicoot mocno odstaje od ciała. W lecie nie ma z tym większego problemu. Jesienią i zimą, gdy nerkę trzeba ukryć pod kurtką robi się już trochę niewygodnie. Zwłaszcza gdy ta jest dopasowana do ciała. Mam świadomość, że to nie jest nerka low profile i ma od niej trochę inne przeznaczenie.

Duże obciążenie sprawia też, że pasek ma tendencję do poluźniania się. U mnie paradoksalnie sprawiało to, że lądował nad paskiem od spodni (przypinałem go zawsze pod).

Czy warto?

Odpowiedź na to pytanie nasuwa się sama. 99 zł za pojemną nerkę uszytą z cordury, z dobrym organizerem i zamkami YKK to oferta atrakcyjna jak Joanna Krupa w negliżu.

helikon bandicoat recenzja 25

bandicoot dostępny jest w kolorach czarnym, coyote, oliwkowym, shadow grey (recenzowany egzemplarz) oraz kamuflażach Camogrom i WZ.93. Jednolite barwy nie zdradzają militarnego charakteru nerki, mogą być więc noszone jako element codziennego ubioru.

Nerka od Helikon-Tex w zasadzie miażdzy cywilne nerki w podobnej cenie. Ich funkcjonalności nie ma nawet sensu porównywać. Z militarnych nerek polskich producentów to chyba aktualnie jedna z tańszych opcji. W tym przypadku to akurat zaleta, biorąc pod uwagę zwłaszcza stosunek ceny do jakości.

Podsumowując, jeśli komuś pasuje kształt – kupować, pakować szpej i ciurać do upadłego. A gdy się poniszczy (na pewno nie szybko) kupić nową. Warto.

helikon bandicoat recenzja 3

helikon bandicoat recenzja 10

helikon bandicoat recenzja 11

helikon bandicoat recenzja 12

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *